- Labrador a tak ładnie daje radę na czarnym szlaku?
- Czy ja z moim małym pieskiem jestem w stanie przejść czerwony szlak?
- Na zielonym spokojnie, łatwizna, nawet amator sobie poradzi.
Ile razy zastanawiałaś się dlaczego, idąc po niebieskim szlaku, masz ostre podejścia w górę, za to czerwony jest najprzyjemniejszą częścią trasy (w górach chodzę tylko po plaskim) ?
Oto jestem i niosę Ci odpowiedź,
ale najpierw trochę historii:
Oznaczenia szlaków górskich mają długą historię. Tak naprawdę w każdym pasmie górskim wyglądała ona podobnie, mimo, że oznaczenia powstawały niezależnie od siebie.
Pierwsze wędrówki górskie w regionie dzisiejszego dolnego śląska odbywały się zazwyczaj grzbietami gór, zwyczajnie dlatego, że było tak najłatwiej. Nie były to jednak szlaki turystyczne tylko handlowe i hmm… pracownicze.
Pierwszymi wędrującymi byli przecież drwale, myśliwi i węglarze, wypalający węgiel drzewny. Wraz z rozwojem regionu, pojawili się także niemieccy gwarkowie i potrzeba oznaczania tras. (słowo gwarek pochodzi z języka niemieckiego „der Gewerke” i oznacza organizatora produkcji, udziałowca, przedsiębiorcę lub po prostu właściciela kopalni)
Natomiast pierwsze oznaczenia podobno powstały dzięki poszukiwaczom skarbów, który tajemniczymi znakami wskazywali cel wędrówki. Za to właściwe znakowanie szlaków nastąpiło wraz z rozwojem turystyki, chociaż ciągle występowała pełna dowolność:
w jednych górach układano kopczyki z kamieni
w Tatrach malowano znaki farbą
w Sudetach za to ustawiano drogowskazy
oznakowania te chętnie były finansowane przez lokalnych posiadaczy ziemskich, a także władze, które zauważały duży potencjał w ruchu turystycznym.
W Karkonoszach pierwszą mapę szlaków wyrysował Edward Petraka w 1885 roku. Pierwsze drogowskazy natomiast, były kamiennymi słupkami z wyrytymi i pomalowanymi czarną farbą znakami. Nie miały one nic wspólnego z dzisiejszym oznakowaniem.
Jeśli dostatecznie cię zainteresowałam, polecam poszukać jeszcze informacji o wojnie na pędzle, która miała miejsce w Beskidach Zachodnich.
czy to trudne?
No dobra, Kamila, wszystko fajnie ale powiedz wreszcie co mają wspólnego kolory szlaków z ich trudnością?
Jasne, jeszcze tylko jedna ciekawostka: wiesz, że znakowanie szlaków turystycznych w Tatrach polskich rozpoczęto w 1886 roku, czyli pięć lat później niż w Sudetach? Malowano poziome paski koloru jasnoczerwonego. Prawdopodobnie dlatego, że używany do tego siarczek rtęci charakteryzował się długą trwałością.
Początkowo Sudeckie oznaczenia odnosiły się do celu, ku jakiemu podążamy. Czyli, na przykład, śnieżnik oznaczony był kolorem białym, a Pradziad i Biskupia Kopa – czerwonym.
Oznaczenia miały wtedy kształt prostokąta podzielonego na dwa trójkąty, gdzie ostry kąt wskazuje kierunek do określonego punktu docelowego.
Już wtedy używano sześciu kolorów: czerwonego, żółtego, zielonego, niebieskiego, białego i czarnyego.
Tak, zbliżamy się do sedna.
Nie udało mi się znaleźć informacji o tym, kiedy dopisano też inne znaczenia do kolorów szlaków. Podejrzewam, że jednolity system wprowadzono gdzieś po drugiej światowej, kiedy szlaki turystyczne weszły też na niziny.
Oficjalna wersja znaczeń kolorów szlaków jest natomiast następująca:
Czerwony – szlak główny, najciekawszy pod kątem krajobrazów i przyrody
Niebieski – trasa dalekobieżna
Zielony – krótki, najkrótsza droga do charakterystycznych miejsc regionu
Żółty – krótki szlak łącznikowy
Czarny – krótka droga dojściowa
Ot, i cała filozofia. Zdecydowanie więcej ma wspólnego z oznaczeniami dróg krajowych, niż z trudnością tras narciarskich.
Dla Jussi nie ma większego znaczenia czy idziemy niebieskim czy czarnym szlakiem. Najważniejsze, żebym była obok i miała smaczki w kieszeni. Za to ja, dzięki całej tej nauce, jakoś z większym zrozumieniem patrzę teraz na mapę. Mam nadzieję, że i Tobie ta wiedza się przyda!