Spokojnie, spokojnie, wylądowałam z psem pod mostem tylko na chwilę, na spacer. W sumie to wylądowałam z Jussi pod kilkoma mostami jednego dnia. Stało się o jesienią zeszłego roku, ale zważywszy na okoliczności, myślę, że będzie to nasza ulubiona weekendowa rasa tej wiosny.
Od poniedziałku znów otwarte są parki i place. Wciąż nie powinno się przemieszczać i wychodzić na dwór bez ważnego powodu, ale powiem ci, że przynajmniej spacery z Jussi staną się trochę łatwiejsze. Przez ostatnie dwa tygodnie, mimo że mogę legalnie spacerować z psem, czułam się nieco niepewnie wkraczając na tereny zielone. Do tego nadal staramy się unikać ludzi, tym bardziej że teraz w maseczkach zupełnie nie wiadomo czy ktoś się uśmiecha, czy raczej boi się dużego psa.
Dlatego choć z ulgą przyjęłam informację o poluzowaniu zasad przebywania na zewnątrz, nadal będę szukała odludnych miejsc i pór dnia w których nie ma aż tylu ludzi na ulicach.
Opiszę ci zatem spacer, który zrobiłyśmy wczesną jesienią zeszłego roku. Zaczyna się on zaraz pod moim domem i nie wymaga przygotowań. W każdej chwili można też zejść z trasy, złapać miejski autobus i wrócić do centrum.
Oto nasz spacer pod mostami
Spacer zaczyna się w okolicach ulicy Jedności Narodowej we Wrocławiu ale tak naprawdę można w niego wyruszyć z każdego miejsca w centrum Wrocławia.
Idziemy na północ, w stronę wałów nad Odrą, aż do Mostów Warszawskich. Po ich minięciu skręcamy w lewo (albo w prawo i przechodzimy pod mostem na drugą stronę drogi).
Jeśli chcesz, zrób sobie tutaj przystanek na śniadanie, kawę czy kanapkę w Concept Stu Mostów (albo tuż obok w Browarze Stu Mostów na piwo i coś większego). Uwaga, to miejsce nie jest w 100% psio przyjazne, ze względu na otwartą piekarnię, ale można złapać kanapkę na wynos lub posilić się na dworze. A, i polecam też ich precle słodowe!
Dobra, kanapka w plecaku, idziemy dalej. Brzeg Odry jest całkiem szeroki, ale sporo tu spacerowiczów, więc trzeba uważać na psa. Latem po drodze mijamy też Beach bar, ale wstrzymujemy się przed piwem i idziemy dalej.
4 mosty i żurawie
Po przejściu przez Most Trzebnicki trzeba iść przez chwilę chodnikiem, aż do kolejnego mostu, Osobowickiego.
Tutaj zaczynają się naprawdę rozległe tereny zielone, ludzi też jest coraz mniej. Czasami tylko jakiś rowerzysta przejdzie ścieżką rowerową.
My zresztą schodzimy z chodnika i idziemy wydeptanymi ścieżkami po rozlewiskach, mijając przystań i wchodząc na Pola Osobowickie.
Przez chwilę błądzimy szukając przejścia pod kolejnym mostem (tym razem kolejowym) i mijamy jeszcze szkółkę żeglarską, gdzie jesienią odbywały się jakieś zawody albo zakończenie sezonu. Nie wiem czemu, ale uwielbiam patrzeć na te małe łódeczki pływające po rzece w stadkach, jak rodzina kaczek czy łabędzi.
Tego dnia minęłyśmy nasz ostatni most, Milenijny, i szłyśmy dalej. Tutaj zaczęło być naprawdę dziko, i nie spotkałyśmy już żywej duszy.
pies czy wydra?
Tak, co chwila robiłyśmy sobie przystanki nad brzegiem rzeki, żeby Jussi mogła się pochlapać. Ja w tym czasie mogłam napić mojej ulubionej jesiennej herbaty, o romantycznej nazwie senne łagodne prześwity. Zdradziłabym Ci jej skład, ale polecam napić się jej tam, gdzie ją wymyślono, czyli w poznańskiej kawiarni u Przyjaciół.
Gdzieś dochodząc do dzielnicy Osobowice stwierdziłam, że pora myśleć o powrocie do domu, po około 7 kilometrach wędrówki zrobiło się chłodniej i zaczęłam marzyć o porządnym domowym obiedzie.
Muszę przyznać, że mimo zapakowanie w plecak herbaty i kanapki, myślałam, że spacer będzie dużo krótszy, a szwędałśmy się już ponad 3 godziny!
Korzystając więc z dobrodziejstw internetu szybko znalazłam najbliższy przystanek i tak oto na ulicy Lipskiej wsiadłyśmy w powrotny autobus.
Podsumowując, motywem przewodnim spaceru było: idziemy aż się nam znudzi, i, oczywiście, mosty. Muszę Ci powiedzieć, że z obu aspektów spaceru byłam naprawdę zadowolona i już rozmyślam jak go powtórzyć i gdzie najdalej uda nam się dojść tego lata…
Wrocław oferuje naprawdę dużo tras spacerowych, które choć zaczynają się w centrum miasta, szybko przemieniają się w dziką przygodę (ale zawsze znajdzie się jakiś Beach bar po drodze), czyli tak, jak lubię najbardziej.